Anthony Scaramucci wyszedł zaledwie 10 dni po tym, jak został mianowany dyrektorem ds. komunikacji Białego Domu

Ipprova L-Istrument Tagħna Biex Telimina L-Problemi

To było szybkie.

Jabin Botsford / The Washington Post przez Getty

Przyszedł, przysiągł, że... nie podbił.

Dziesięć dni po tym, jak został mianowany dyrektorem ds. komunikacji Białego Domu, Anthony Scaramucci już się skończył, zgodnie z raportem Maggie Haberman z New York Times, Michael Shear i Glenn Thrush .

The Times donosi, że zmiana nastąpiła na prośbę John Kelly , który rozpoczął swoją kadencję jako szef sztabu Białego Domu w poniedziałek.

To jest… zupełnie normalne. Scaramucci był wyjątkowo nietypowym wyborem na stanowisko dyrektora ds. komunikacji, ponieważ nigdy wcześniej nie pracował w prasie ani komunikacji. Był tak dziwnym wyborem, że w dniu, w którym dostał pracę, sekretarz prasowy Sean Spicer ogłosił, że złoży rezygnację w proteście.

Co więcej, zaledwie kilka dni po tym, jak został mianowany na to stanowisko, Scaramucci znalazł się w gorącej wodzie, wygłaszając bluźnierczą, gniewną tyradę do Ryan Lizza z Nowego Jorku w której obraził kilku swoich współpracowników, w tym ówczesnego szefa sztabu Reince Priebusa.

Początkowo wydawało się, że prezydentowi Donaldowi Trumpowi to nie przeszkadza – co ciekawe, to Priebus, a nie Scaramucci usunięty z administracji pod koniec zeszłego tygodnia.

Ale wygląda na to, że Kelly nie był pod wrażeniem kwalifikacji Scaramucciego do tej pracy ani jego dotychczasowych występów i nie był zachwycony, gdy Scaramucci powiedział w ten weekend, że nadal będzie zgłaszał się bezpośrednio do Trumpa, a nie do Kelly.

Pan Kelly wyjaśnił członkom personelu Białego Domu na spotkaniu w poniedziałek rano, że to on rządzi, piszą dziennikarze „Timesa”.

Era Scaramucciego była krótka, ale pełna wydarzeń

Po miesiącach, w których prezydent Trump był niezadowolony z zespołu komunikacyjnego swojego Białego Domu, w piątek, 21 lipca, w końcu doszedł do dość nieszablonowego rozwiązania: powierzy mu to Anthony'ego Scaramucciego.

Scaramucci, bogaty zbieracz funduszy Trumpa z sektora finansowego, nigdy nie pracował w prasie ani w komunikacji, kiedy został mianowany na to stanowisko. Ale wielokrotnie pojawiał się w telewizji w obronie Trumpa i prezydent najwyraźniej był pod wrażeniem tych występów. Dlatego mianował go dyrektorem ds. komunikacji Białego Domu i powiedział, że sekretarz prasowy Sean Spicer będzie mu podlegał.

Spicer był oczywiście wściekły i szybko powiedział, że raczej zrezygnuje, niż zgłosi się do Scaramucciego. A Trump przyjął swoją rezygnację (choć technicznie nie weszła jeszcze w życie, co sugeruje, że Spicer może nawet zostać w pobliżu teraz, gdy Scaramucci zniknął).

Po usunięciu Spicera z drogi Scaramucci skupił się na innym urzędniku, z którym od dawna miał złą krew – szefie sztabu Reince Priebusie. (Zgodnie z Vicky Ward z Huffington Post Scaramucci obwinił Priebusa o to, że uniemożliwił mu otrzymanie innego posta w Białym Domu w styczniu.)

W środę zeszłego tygodnia zadzwonił Scaramucci Ryan Lizza z New Yorkera i rozpoczął zdumiewającą tyradę, nigdy nie kłopocząc się skreśleniem z rejestru. W nim Scaramucci zagroził, że zabije wszystkich przecieków z Białego Domu, powiedział, że Steve Bannon próbował ssać [swojego] kutasa, a Reince Priebus był pieprzonym paranoidalnym schizofrenikiem, paranoikiem. Niesłusznie oskarżył również Priebusa o ujawnienie swoich danych finansowych i powiedział, że wezwał go do FBI i Departamentu Sprawiedliwości.

W końcu Scaramucci otwarcie przyznał, pod koniec rozmowy, że planuje zacząć tweetować jakieś gówno, żeby ten gość [Priebus] oszalał — a potem to zrobił:

Lizza opublikował raport jego rozmowy ze Scaramuccim, który stał się wirusowy, nawet mając pierwszeństwo przed naciskiem administracji, by Senat uchylił Obamacare w wiadomościach telewizji kablowej pod koniec zeszłego tygodnia.

W końcu, późnym piątkowym popołudniem, rozeszła się wieść, że Priebus wyszedł – najwyraźniej sugerując, że Scaramucci wygrał.

Ale był jeden mały problem – Trump wybrał na swojego nowego szefa sztabu sekretarza bezpieczeństwa wewnętrznego Johna Kelly'ego, byłego generała, który był rzeczowy. A Kelly najwyraźniej nie miał szacunku dla Scaramucciego ani nie miał dla niego żadnego pożytku. Więc wyszedł za drzwi.

To chyba najnormalniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiła administracja Trumpa

Kiedy John Kelly został mianowany szefem personelu Białego Domu w piątek, było wiele sceptycyzmu co do tego, czy naprawdę byłby upoważniony do wyprostowania tego rozbitego Białego Domu.

W szczególności wydawało się to zupełnie dziwne, że Scaramucci został i przechwalał się, że nadal będzie składał raporty bezpośrednio prezydentowi Trumpowi, zamiast przechodzić przez Kelly w ramach jasnego łańcucha dowodzenia.

I jak skuteczny mógłby być Kelly, gdyby nieskrępowany Scaramucci pozostał na kluczowej pracy, do której nie miał żadnych kwalifikacji, nie ponosząc żadnych konsekwencji za swoją absurdalnie nieprofesjonalną wypowiedź wobec Lizzy?

Okazuje się, że Kelly wydawał się zadawać te same pytania — i podejmować działania, aby je rozwiązać. Jonathan Swan z Axios raporty że prawie natychmiast po zaprzysiężeniu Kelly tego ranka, powiedział Scaramucciemu, że go nie ma.

To pozytywny wczesny znak dla kadencji Kelly'ego, ponieważ pokazuje, że niewykwalifikowani ludzie, którzy działają nieprofesjonalnie, poniosą konsekwencje, nawet jeśli są przyjaciółmi Trumpa.

Mimo to, pokonując Scaramucciego, Kelly rozwiązuje tylko problem, który istnieje zaledwie 10 dni. Aby naprawdę zmienić ten Biały Dom, będzie musiał jakoś przekonać samego prezydenta, aby radykalnie zmienił swoje zachowanie – coś, co z pewnością będzie znacznie trudniejszym zadaniem.