Najlepsze 2,75 USD, jakie kiedykolwiek wydałem: rejs promem do Nowego Jorku?

Ipprova L-Istrument Tagħna Biex Telimina L-Problemi

Powód nr 1, aby wziąć prom: to nie metro.

Ta historia jest częścią grupy opowiadań o nazwie Dobra

Nowy Jork to miasto, w którym wszystko może się zdarzyć, jasne, ale kiedy tu mieszkasz, jest to również miejsce pełne nieuchronności. Śmieci zapach w lecie, odwiedzanie rodzin idących sześć w rzędzie zimą, syreny przed snem i budowy o świcie i zamykanie każdej restauracji, którą naprawdę kochasz, jako przypomnienie, aby nigdy niczego nie kochać.

A co najbardziej nieuniknione, metro w godzinach szczytu, kiedy każdy samochód staje się w pełni wypełnioną komnatą do medytacji grupowej, w której wszyscy w milczeniu skupiają się na jakiejś odmianie mantry, nie ma mnie tutaj, nie ma cię tutaj, nie dotykasz mnie , nie dotykam cię; Jestem na plaży lub na szczycie góry albo jestem martwy w tej chwili, ale nic z tego się nie dzieje, nic z tego się nie dzieje, nic z tego się nie dzieje. To koszmar, a jeszcze gorzej w ciągu ostatnich kilku lat, odkąd metro zostało ohydnie bez kości .

Ta komunia z sąsiadami da ci 2,75 dolara za przejazd lub 121 dolarów za miesięczną kartę Metrocard podzieloną przez liczbę podróży, które zrobisz w ciągu 28 do 31 dni, równanie, którego nigdy nie byłem całkowicie pewien, przyniosło mi korzyści osobiście, ale nazwijmy to 2,75 dolara. A wiesz, co możesz zamiast tego dostać za 2,75 dolara?

Możesz jeździć promem NYC.

A przynajmniej, i to jest dość duże zastrzeżenie, mogę. Żeby było jasne, każdy może jeździć promem — albo promem NYC, albo promem Staten Island, który jest bezpłatny — ale ponieważ mieszkam i pracuję nad wodą, jak około dwóch tuzinów innych nowojorczyków, prom jest moim idealnym sposobem na dojazd do pracy .

Więcej matematyki: Możesz zobaczyć moje mieszkanie z mojego biura, dawać lub brać, ale pomiędzy nimi jest cała rzeka. Więc jestem 10 minut spacerem od pociągu, który wymaga przesiadki do innego pociągu, lub 25 minut spacerem od dalszego, szybszego pociągu i możesz sobie powiedzieć, wow, założę się, że twój czynsz jest dużo za bycie tak daleko od tych pociągów. Tak, dzięki! Ale mieszkam też 14 minut spacerem od terminalu promowego, spacer, który obejmuje malowniczy widok na panoramę Manhattanu i tylko jedną ubojnię żywego drobiu.

A może teraz mówisz, ok, jestem przekonany, że to dobry pomysł dla Ciebie, kobiety, której nie znam. Ale to nie wszystko!

W Nowym Jorku jest bardzo mało okazji do zobaczenia ogromnej przestrzeni nieba, a można zapomnieć, że jest trochę niesamowicie i cały czas tam jest

Prom to nie tylko to, czego unikam (metro) — chodzi o to, co dostaję. Mogę jeździć na łodzi. Ciągle opowiadam wszystkim o pływaniu łodzią. Czuję fale pod łodzią i obserwuję, jak ludzie, którzy nie są doświadczonymi promami, trochę się potykają, co czasami jest zabawne. Korzystam ze zgrabnie zaprojektowanej i szokująco funkcjonalnej aplikacji na moim telefonie, aby kupić i zaprezentować swój bilet oraz upewnić się, że prom odbywa się zgodnie z planem. Zapamiętuję ten harmonogram, a potem mówię takie rzeczy jak „Ach, muszę złapać 6:13! jak jakiś tata jeżdżący koleją dojeżdżającą do pracy.

Dostaję szybki przegląd długości Brooklyn Bridge Park, od ludzi uprawiających bezpłatną jogę przy promenadzie po ludzi uprawiających kosztowną jogę na szczycie hotelu 1. Dostaję dwie panoramy, Statuę Wolności, widok na most i, w zależności od miesiąca, zachód słońca. Dostaję bardzo głośny klakson. (Ok, właściwie nienawidzę tego klaksonu.) Zawsze siadam.

Latem prom to szczególnie łatwy wybór: siedząc na dachu, wiatr we włosach, słońce na twarzy, rzeka i niebo lśniące jak okładka śpiewnika. W Nowym Jorku jest bardzo mało okazji, aby zobaczyć ogromną przestrzeń nieba i możesz zapomnieć, że jest to niesamowite i cały czas tam jest. Jazda na promie oznacza tani i łatwy dostęp do uczucia zarezerwowanego głównie dla zwiastunów filmowych, w których kamera obraca się na ładnym szczycie góry; to uczucie tak proste i potężne, jak żyję, i to jest dobre. Jest znacznie tańszy niż terapia; to nawet tańsze niż picie.

Jest też picie! Jeśli tak, wybierz i w zależności od łodzi. Jeśli uda Ci się zdobyć oficjalną, oszukaną łódź NYC Ferry — flota wprowadzona w 2017 roku i nazwana takimi rzeczami jak Friendship Express i Lunchbox oraz Seas the Day przez urocze dzieci w wieku szkolnym — wtedy możesz odwiedzić pokład Nowe stoisko, który sprzedaje turystom aparaty Instamatic i przesadnie urocze ładowarki do telefonów oraz drogie i bardzo specyficzne przekąski, które dają znać ten Bodega jest w bogatej okolicy. I sprzedaje napoje alkoholowe.

Gdy po raz pierwszy spróbowałem dojazdów łodzią, dostałem kieliszek różowego z beczki. Mam na myśli, oczywiście: mój ówczesny nowy plan promowy polegał głównie na wstrzyknięciu w moje życie tego rodzaju radości, którą można zawrzeć pijąc wino na łodzi po pracy, pamiętając o istnieniu nieba.

Barman zapytał, czy chcę nakryć i słomkę do drinka, a ja, tak beztroska, odmówiłam. Pomaszerowałem na górny pokład, wytyczyłem miejsce przy relingu, a gdy łódź zaczęła pędzić z dzielnicy finansowej do DUMBO, lecąc o wiele szybciej, niż się spodziewałem, znalazłem się tak bardzo pokryty lepką warstwa różowego wina.

To, co podobało mi się w przejażdżce, to czystość przebywania na wodzie i na słońcu oraz doświadczenie, które samo w sobie wystarczało

Kocham to. Tak bardzo mi się to podobało, można by pomyśleć, że tak nie mam na sobie zawartość plastikowego kubka taniego różu, ale już nie piję na łodzi. Dzieje się tak po części dlatego, że łódź płynie bardzo szybko, więc nawet jeśli masz pokrywę, nie jest tego warta (naprawdę musisz walnąć tego drinka), ale głównie dlatego, że podobała mi się w jeździe czystość przebywania na woda i słońce i doświadczenie, które samo w sobie wystarczyło, bez alkoholu, telefonu, a nawet moich przyjaciół, wszystkich tych rzeczy, których używam, aby chronić mnie przed byciem niezapośredniczonym i narażonym przez większość dnia. To było niesamowite uczucie robić coś tak koniecznego i codziennego, jak powrót do domu, nie próbując udawać, że to się w ogóle nie dzieje. Nie chciałem, żeby cokolwiek zakłóciło ten dziwnie czysty czas w moim w dużej mierze brudnym życiu w Nowym Jorku.

(To też nie jest zbyt dobre wino.)

Ustanowiłem dla siebie bardzo rygorystyczną zasadę, że dostanę wino tylko w nagłych wypadkach (a od tamtej pory było tylko jedno) i nigdy, przenigdy nie siedziałbym pod pokładem ze wszystkimi ludźmi, którzy nie mogli tego docenić niebo jest tam w górze , który trzymałem mocno, aż zrobiło się choć trochę chłodno.

Ale nawet w zimnie i w deszczu, a czasami w śniegu, nawet gdy dok jest trochę zalany, a woda trochę kamienista, a pokład na dachu jest odległym wspomnieniem, nadal biorę prom. Bo znowu: to nie jest metro.

Chcesz więcej historii z The Goods by Vox? Zapisz się do naszego newslettera tutaj.