Wyniki wyborów na Florydzie: Trump pokonuje Clintona w stanie, w którym musi wygrać jego kampanię

Ipprova L-Istrument Tagħna Biex Telimina L-Problemi

Donald Trump potrzebował wygrać Florydę — i tak zrobił. Wiele mediów ogłasza go zwycięzcą w stanie, którego 29 głosów elektorskich ma kluczowe znaczenie, jeśli ma zdobyć 270 głosów, których potrzebuje.

Trump zdobył teraz stan, który prezydent Obama sprawował zarówno w 2008, jak i 2012 roku, i gdzie zarówno frekwencja wyborcza, jak i wydatki na reklamy Hillary Clinton znacznie przewyższyły jego.

Zwycięstwo Trumpa na Florydzie nie musi oznaczać, że wygra wybory. Clinton ma kilka sposobów na wygranie prezydentury bez Sunshine State. Ale zdobycie prezydentury przez Trumpa było praktycznie niemożliwe bez zwycięstwa na Florydzie, a także w Północnej Karolinie i Ohio.

Jego zwycięstwo na Florydzie sugeruje, że Clinton nie znalazła niebiałych wyborców, których potrzebowała, aby wygrać wybory. Mogła jeszcze wygrać prezydenturę. Ale jeśli to zrobi, może to być długa noc i niewielkie zwycięstwo.

Floryda wybrała zwycięzcę ostatnich pięciu wyborów prezydenckich

Elektorat Florydy jest zwykle tylko o punkt procentowy lub dwa więcej Republikanów niż cały kraj. To sprawia, że ​​jest to odwieczny stan pola bitwy, a jego duża populacja czyni go jednym z najważniejszych.

Ale Floryda jest też bardziej zróżnicowana niż cały naród, a biali wyborcy stanowią coraz mniejszą część elektoratu. Jeszcze 10 lat temu latynoscy wyborcy na Florydzie podzielili się równo między Republikanów i Demokratów; teraz, wśród Latynosów, Rejestracje wyborców Demokratów przewyższają liczbę republikańskich o około 200 tys.

Więc chociaż Floryda nie jest demograficznie identyczna ze Stanami Zjednoczonymi, była to jeden z największych stanów, w których przetestowano kluczowe pytanie wyborów prezydenckich w 2016 r.: Czy rasowo naładowany przekaz Trumpa i nietradycyjna kampania mogą motywować białych wyborców — w tym tych bez dyplomu, którzy nie głosuje regularnie — w wystarczająco dużej liczbie, by dać mu zwycięstwo? A może koalicja Clinton złożona z kobiet, osób kolorowych i dobrze wykształconych białych, a także jej bardziej wyrafinowana operacja „wybierz głosowanie”, zmotywuje frekwencję wyborczą, której potrzebuje, aby wygrać?

Zwycięstwo Trumpa sugeruje, że Clinton nie była w stanie znaleźć wyborców, których potrzebowała, lub że więcej z nich przeszło na Trumpa, niż sugerowały sondaże.

Clinton nie mogła zdobyć niebiałych wyborców, których potrzebowała

Retoryka Trumpa o meksykańskich imigrantach i jego przysięga zbudowania muru na granicy wywołały szczególną niechęć wśród Latynosów, a wczesne głosowanie sugerowało, że Clinton gromadził tych wyborców. Ale frekwencja latynoska historycznie przewyższał frekwencję zarówno białych, jak i czarnych w wyborach prezydenckich.

Znaczna część, prawie 30 procent, latynoskiej populacji Florydy to Kubańczycy, grupa, która w przeszłości okazała się wiarygodnie republikańska. A Ankieta New York Times/Siena College pod koniec października okazało się, że Kubańczycy wspierali Trumpa 10-punktową przewagą, chociaż wielkość próby była niewielka.

Sprawę jeszcze bardziej komplikuje Clintonowi, że frekwencja czarnych we wczesnych wyborach nie dorównywała tempu z lat 2008 i 2012. Trump cieszy się wyjątkowo niskim poparciem wśród Afroamerykanów, ale sprzeciw wobec niego okazał się dla nich mniej skutecznym motywatorem niż podekscytowanie pierwszym czarny prezydent.

Tymczasem sondaż pokazał, że Trump miał silna przewaga wśród białych wyborców bez dyplomu uniwersyteckiego — nawet wygrywając znaczną część tych, którzy są zarejestrowanymi Demokratami. Wydawało się również, że zdobywa poparcie wśród białych wyborców z wyższym wykształceniem.

Poparcie ze strony białych wyborców i niewystarczający entuzjazm dla Clinton wśród kolorowych wyborców wystarczyły, by wciągnąć Florydę do kolumny Trumpa. Jeśli to prawda w innych stanach pola bitwy, drużyna Clintona czeka na nerwową – i prawdopodobnie rozdzierająca serce – noc.