Rośliny są poszukiwane, ale sklepom, które je sprzedają, nie było łatwo

Ipprova L-Istrument Tagħna Biex Telimina L-Problemi

Jak jedna z czarnych firm zajmujących się terrariami przystosowała się do pandemii.

Terrarium z The Zen Succulent z Północnej Karoliny.

Soczyste Zen na Facebooku

Ta historia jest częścią grupy opowiadań o nazwie Dolna linia

Małe firmy są niezbędne w Ameryce. Oto jak przystosowują się do tej chwili.

Terraria sprzedawane przez szkółkę The Zen Succulent z Północnej Karoliny są delikatnie hodowane w grubych szklanych wazonach. W każdym z nich na dnie znajduje się kawałek bogatej brunatnej gleby, kilka szorstkich kamieni do połowy zakopanych wzdłuż wnętrza i solidna kolekcja chropowatych kaktusów wyrastających z rdzenia.

Megan Cain, właścicielka obu witryn sklepowych The Zen Succulent w Durham i Raleigh, mówi mi, że jej terraria od dawna są jej najpopularniejszym produktem. Jednak w lutym, kiedy pandemia zamknęła granice i doprowadziła do chaosu w globalnym łańcuchu dostaw, wyroby szklane nie były już importowane z Chin. Jak wielu innych właścicieli małych firm, musiała improwizować.

I tak przez całą wiosnę Cain sprzedawał zestawy do sadzenia terrariów w domu. Naród objęty kwarantanną nadal mógł doświadczyć radości szkółki roślinnej, o ile spędzali niespokojne dni zamknięcia w swojej kuchni, kiełkując swój prywatny, kryty ogród. Był to jeden z wielu sposobów, w jakie Cain próbował utrzymać swój biznes na powierzchni.

W najciemniejszych dniach Covid-19 jej łączne przychody spadły o 90 procent, a blokady dróg były wszędzie. Cain musiała znaleźć nowe źródła swoich surowców na wschodnim wybrzeżu, zbudowała od podstaw system zamówień online i robiła notatki od innych sprzedawców, aby określić swoją własną politykę odbioru z odległych społecznie krawężników. Oba jej sklepy są ponownie otwarte, ale tylko przez trzy dni w tygodniu, łącznie 15 godzin. Wygląda na to, że pełna pojemność pozostaje daleko.

W międzyczasie jej społeczność jest wdzięczna za odzyskanie swojego sąsiedzkiego żłobka. W 2020 roku wielu Amerykanów kupuje swoją pierwszą roślinę, dzięki czemu The Zen Succulent trafiło do wielu nowych klientów. To terapeutyczne, wyjaśnia Cain, aby utrzymać roślinę bezpieczną i zdrową, podczas gdy my staramy się zrobić to samo dla siebie. Rozmawialiśmy o tym, a także o tym, jak przestawić model biznesowy żłobka na instrukcje dotyczące majsterkowania i jak całe życie sprzątania brudu pomogło jej przygotować się na ten moment.

Kiedy pandemia stała się rzeczywistością dla Twojej firmy?

Uderzyło nas to, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że nasi dostawcy szkła nie otrzymują tego, czego potrzebują. Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że łańcuch dostaw został zakłócony, ponieważ wiele wyrobów szklanych jako hurtowych może pochodzić z Chin, pomyślałem: O mój Boże. Cała nasza działalność opiera się na tworzeniu terrariów, które ludzie mogą rozdawać jako prezenty i wysyłać na terenie całego kraju, więc bez szkła byliśmy martwi w wodzie.

Zobacz ten post na Instagramie

Uśmiech, który robisz, gdy twoja kawa zaczyna działać podczas robienia rzemiosła roślinnego w kwarantannie

Post udostępniony przez Soczyste ZEN (@thezensucculent) 29 kwietnia 2020 o 3:57 PDT

W połowie marca dobrowolnie zamknęliśmy nasze witryny sklepowe. Wtedy zastanawialiśmy się, czy uczniowie wracają do szkoły, czy nie. Chodziło o bezpieczeństwo naszych pracowników i społeczności. Chociaż kochamy rośliny, nie są one niezbędne. W tym czasie sprzedaż spadła o 90 procent. Nie mieliśmy dużej obecności w Internecie, nie mieliśmy systemu e-commerce. Nie mieliśmy systemu dostarczania. Bo po co nam te rzeczy, skoro mamy witrynę sklepową?

Tak więc pandemia dotknęła was już w lutym i styczniu wraz z łańcuchem dostaw, czyli około miesiąc przed tym, jak była na radarze dla większości Amerykanów.

Covid był zdecydowanie bardziej na naszym radarze. Nie robimy gotowego produktu. Nie kupujemy przedmiotów po cenach hurtowych i sprzedajemy je klientowi. Pozyskujemy rośliny ze szkółek, aranżujemy je i oferujemy własny produkt. To było trudne.

Czy Twój zapas szkła się odbił?

Tak było i to dlatego, że nadal współpracujemy z naszą społecznością. Kupujemy od ludzi, którzy są na wschodnim wybrzeżu. Zwróciliśmy uwagę na małą firmę, która specjalizuje się we wszystkim, od choinek po wstążki do wieńców. Kupujemy od nich, co oznacza, że ​​mają w ciągłej sprzedaży, a my mamy w ciągłej sprzedaży. Mam na to szczęście.

Jak trudno było uruchomić system zamówień online od zera?

Szczerze mówiąc, to był trudny odcinek. Kiedy sadzisz zieleń, nie możesz pokazać tylko jednego zdjęcia, jak by ona wyglądała, ponieważ każda roślina jest inna i niepowtarzalna. Musieliśmy wrócić do naszych korzeni. Zaczęliśmy jako sklep internetowy Etsy w 2012 roku, więc musiałem wykorzystać zdobytą wówczas wiedzę i dopracować naszą stronę internetową. Wzięliśmy błyszczące obrazy, których używamy na naszym Instagramie i dodaliśmy je do strony. Przyjrzeliśmy się, co robią większe sklepy, i wzięliśmy ich pod uwagę. Przeprowadziłem wiele godzin badań, na przykład, w jaki sposób Best Buy udoskonalił ich odbiór przy krawężniku? Przy skromnym budżecie zamierzam wykorzystać tę darmową wiedzę.

Na początku pandemii wiele osób nabierało nowych zainteresowań. Czy zauważyłeś to w ogóle w swojej firmie? Czy zauważyłeś wzrost liczby ludzi składających swoje pierwsze terrarium?

Ludzie chcieli robić rzeczy własnymi rękami lub zajmować się dziećmi. Uruchomiliśmy wirtualne warsztaty dla osób, które chciały zrobić coś nowego bezpiecznie. Kiedy pracujesz z żywą zielenią, możesz zobaczyć, jak ta roślina rośnie. Mam nadzieję, że w przyszłości będziesz mógł zobaczyć kwitnącą roślinę, możesz powiedzieć: To jest coś, co zrobiłem podczas pandemii i kwitnie, tak jak ja teraz.

Czy Twoi pracownicy wyrażali obawy związane z powrotem do pracy? Jak się do nich odnosiłeś?

W każdym z naszych sklepów mamy niewielki personel. Byłem ja i trzech innych. Odkąd ponownie otworzyliśmy, wprowadziliśmy trochę więcej, aby pomóc w tym przejściu. Chcieliśmy przez cały czas zachować przejrzystość. Niektóre obawy dotyczą tego, jak małe są nasze sklepy. 750 stóp kwadratowych w jednym, 600 stóp kwadratowych w drugim.

Chcieli więc mieć pewność, że ludzie nie będą nad nimi pracować w pracy. Dlatego zainstalowaliśmy pleksi, aby zapewnić im izolację. Inną rzeczą jest to, że przed Covid byliśmy otwarci przez osiem godzin dziennie. To był problem, ponieważ czasami klienci wchodzą, ponieważ nie mają nic innego do roboty. Dlatego przestrzegamy tych ograniczonych godzin — trzy dni w tygodniu, po pięć godzin każdy.

Jakie były niektóre z wyjątkowych wyzwań, z którymi musiał się zmierzyć sklep z roślinami w tym czasie, a które nie wpłynęły na inne firmy?

Zajmujemy się brudem, więc generalnie sprzątamy cały czas. Ale dużą stawką naszej firmy był bar z terrarium dla majsterkowiczów, do którego klienci przychodzili, siadali, robili z nami terrarium i wychodzili z takim projektem. To kolejna rzecz, z którą nasi pracownicy nie czuli się komfortowo, więc zaprzestaliśmy tego. Nie chcieliśmy, aby wiele osób używało tych samych narzędzi do codziennego tworzenia terrariów.

Zobacz ten post na Instagramie

Post udostępniony przez The ZEN Succulent (@thezensucculent) 1 czerwca 2020 r. o 7:48 PDT

Jedną z rzeczy, które zaczęliście sprzedawać po zamknięciu, były zestawy do samodzielnego terrarium, które można zabrać do domu. Kiedy zastanawiałeś się nad sposobami, aby pieniądze trafiały do ​​firmy, gdy drzwi były zamknięte, jak wpadłeś na ten pomysł?

Wiesz, kiedy patrzysz na lodówkę, aby zobaczyć, co masz, zanim zrobisz danie? Tak to wyglądało. Spojrzałem na nasz zapas i zobaczyłem, że mamy pewną ilość szkła, pewną liczbę roślin. Mieliśmy instrukcje — napisałem książkę pod tytułem Modern Terrarium Studios — więc wiem, jak przedstawić szczegóły, jak zrobić terrarium efektywnie. Więc próbowałem połączyć te składniki.

Poza tym mamy wielu obserwujących na Instagramie, więc mogłem zapytać tych obserwujących, czy byliby zainteresowani takim produktem, zanim zainwestowałem godziny i pieniądze w jego uruchomienie. Powiedzieli, że podoba im się ten pomysł i pojechaliśmy.

Czy uważasz, że ponowne otwarcie twoich sklepów z roślinami dodało społeczności poczucie normalności?

Wiele osób, które przychodzą do sklepu w poszukiwaniu zieleni, chce czegoś do swojego domu. Ale w pandemii ludzie szukają czegoś, co da im życie. Coś, o co trzeba dbać, utrzymywać i widzieć ten wzrost. Nie potrafię powiedzieć, ile osób w tym czasie kupiło od nas swoją pierwszą roślinę, bo wszystko inne jest takie ponure w telewizji. Tylko po to, by móc powiedzieć, że przetrwało i ja też.

Podczas letnich protestów pojawił się prawdziwy nacisk na wspieranie przedsiębiorstw należących do Czarnych. Czy w tym czasie doświadczyłeś ożywienia w handlu?

Tak, na pewno. Mamy szczęście. Jestem lokalną dziewczyną ze społeczności, więc ludzie i tak wcześnie nas wspierali. Ale dzięki ruchowi Black Lives Matter w naszym mieście i kraju było tyle niepokojów, że ludzie się do nas zwracali, próbując dowiedzieć się, co mogą zrobić, aby nam pomóc. To pomogło nam w dalszym rozwoju naszej działalności.

Dziękujemy za zarejestrowanie się!

Sprawdź w swojej skrzynce odbiorczej powitalną wiadomość e-mail.

E-mail Rejestrując się, zgadzasz się na nasze Informacja o prywatności a użytkownicy europejscy zgadzają się na politykę przesyłania danych. Więcej biuletynów znajdziesz na naszej stronie z biuletynami . Subskrybuj